Najpierw zrobiliśmy z moim Dwulatkiem samochodową rundę do Kocurowej pracy (skleroza telefonowa:)), potem zakupy (Lidlowanie) i Mikołaje zostały wypatrzone:), a że dziś ładna pogoda pozwoliliśmy sobie na odrobinę szaleństwa:)
Zakupy poleżały sobie w samochodzie (w tym królilek, którego zrobię na niedzielny obiad), a my poszliśmy do pobliskiego parku, który powstał z cmentarza ewangelickiego - trochę mi dziwnie zbaczać z wyznaczonych alejek, chociaż wiem, że groby zostały poprzenoszone, niektóre polikwidowane, ale i niektóre zostały tak jak np oddzielna kwatera wojenna z I wojny światowej gdzie pochowano żołnierzy niemieckich i rosyjskich.
Małemu Futrzakowi podoba się siedzenie na ławce i zjadanie drugiego śniadania poza domem - więc buła, jogurt, zostały zjedzone a na dokładkę te głowy Mikołajów:))... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz