czwartek, 28 lutego 2013

Wzmocniony zapach lata;)

I tak w sezonie porzeczkowym postanowiłam nastawić nalewkę... Zainspirowałam się przepisem z  bloga O Pysznym Jedzeniu i tak powstała moja Smorodinówka kresowa - leżakowała sobie w spokoju, aż nastał czas testowania:)) 


Składniki:
  • 1 kg dojrzałych owoców czarnej porzeczki
  • 0,5 l spirytus 95%
  • 0,5 l wódka 40%
  • 0,25 kg cukru + łyżka miodu wielokwiatowego.
  • Przyprawy: laska wanilii, 1 cm kory cynamonu, 3-4 goździki

Owoce oczyściłam, umyłam, osączyłam i zalałam je całym alkoholem razem z przyprawami. Owoce stały w ciemnym miejscu przez 6 tygodni. Po tym czasie zlałam nalew, a owoce zasypałam cukrem, dodałam miód. Po tygodniu codziennego wstrząsania powstał syrop, który zlałam i zmieszałam ze zlanym wcześniejszym nalewem. Alkohol "wyciągałam" z owoców jeszcze 3 razy,się pomarszczyły jak rodzynki.
Przefiltrowałam i rozlałam do butelek. Zostawiłam w spokoju i czekałam cierpliwie aż dojrzeje. I dojrzało
... jest aromatyczne, dość mocne i smaczne:) na już coraz krótsze, ale jeszcze chłodne wieczory i odwilżowy klimat katarowy jak znalazł:)

Robiłam jeszcze inne nalewki - z czerwonej porzeczki, z malin i jabłek, pomarańczy, ale o tym innym razem:)

poniedziałek, 25 lutego 2013

Lewo- i prawoskrętne buły

Bardzo podobały mi się Paluchy drożdżowe zamieszczone na blogu Smak Zdrowia i postanowiłam je dziś zrobić na drugie sniadanie, nie obyło się bez moich drobnych zmian:)



Składniki:
  • 20g drożdży
  • 200ml mleka
  • 1 jajko
  • 20g cukier
  • 400g mąki pszennej
  • 10g masła (10g)
  • pistacje (u mnie podprażone na patelni ziarna słonecznika i dyni)
  • 1/2 łyżeczki soli
  • jajko do posmarowania
Przygotowanie:
W ciepłym mleku rozpuszczamy drożdże i cukier, dodajemy łyżeczkę mąki. Zostawiamy rozczyn do wyrośnięcia na około 15 minut. Następnie wbijamy jajko i lekko mieszamy trzepaczką. Dodajemy mąkę z solą i wyrabiamy ciasto ręcznie, ma się ciągnąć i kleić. Na końcu dolewamy przestudzone roztopione masło. Jeszcze chwilę wyrabiamy ciasto, aż będzie gładkie, lśniące i będzie odchodzić od dłoni.
Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 1-1,5 godziny do wyrośnięcia. Po tym czasie dzielimy ciasto na 15 części, z każdej robimy dwa wałki, grubość według uznania – zależy, czy chcemy paluchy cienkie i dłuższe, czy grubsze i krótsze. Zaplatamy wałki skrętnie dobrze sklejając ze sobą końce.
Najlepiej tą czynność wykonywać od razu na blaszce na papierze do pieczenia. Gotowe paluchy odstawiamy na 45 minut do wyrośnięcia.  Po tym czasie smarujemy je roztrzepanym jajkiem i posypujemy posiekanymi pistacjami. Pieczemy w temperaturze 220st. ok. 10-15 minut, aż się zrumienią. Z podanych proporcji wychodzi 15szt.


Moje wyszły bardziej brązowe i może wyglądem przypominają pół-chałki, ale są bardzo smaczne, puszyste i mają chrupiącą skórkę. Małe Futerko zjadło chętnie - a to najważniejsze, duże Futerko też zjadło, ale najpierw łypało okiem na Małe Futerko i na mnie czy to nie trucizna, no cóż... :) ale jak zjadł to powiedział, że dobre:)

sobota, 23 lutego 2013

Kulinarnie

Szukałam długo przepisu na muffiny lekko piaskowe (dotychczas te, które robiłam po ostygnięciu robiły się gumowate) i znalazłam wczoraj (cały czas jestem w fazie testów:)) przepis pochodził z mojego zeszytu a ten znalazł się z gazetki Przyślij przepis (nie wiem tylko z którego roku).  Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym go troszkę nie zmodyfikowała:)



Przepis oryginalny wygląda tak:
  • 1 szklanka posiekanych orzechów włoskich (pominęłam ten składnik)
  • 2 szklanki mąki
  • 2 czubate łyżki kakao
  • 1,5 łyżeczki sody
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2/3 szklanki cukru ( u mnie była to 1/3)
  • 10 dag deserowej czekolady ( u mnie taka 70%)
  • 125g masła
  • 2/3 opakowania małego jogurtu naturalnego
  • 2 jajka
  • łyżeczka rumu (u mnie była Whiskey)
Masło roztapiamy, następnie studzimy. Czekoladę siekamy, lub ścieramy na tarce.
W jednym naczyniu umieszczamy: mąkę, orzechy, kakao, sodę, proszek do pieczenia, cukier i czekoladę.
W drugim: masło z jogurtem, rumem i jajkami. Mokre składniki wlewamy do suchych i mieszamy.
Ciasto powstaje bardzo gęste. Foremki wypełniamy do 3/4 wysokości i pieczemy ok 20min w 200 stopniach C.
Na ciepło są pyszne, czekolada jest jeszcze rozpływająca. Kozica zjadła z mlekiem, Kocur z kawą.

Jakiś początek byc musi...

Dlaczego Futrzaki?
Przez mojego Kocura, który do większości zwraca się Futro - i tak nazywają nas znajomi:)
Futrzaki też dlatego, że Kozica i Kocur...
Gotują - bo będzie o gotowaniu głownie, ale nie tylko zapewne:)
Co gotują - różne rzeczy
Kozica - lubi bawić się z małym Futrzątkiem, gotować, czytać, robić zdjęcia, tworzyć jakieś kolczyki czy coś (techniki: filc, trochę sutasz),uczyć się języków obcych, coś zaczynać i nie kończyć
Kocur - lubi jesc tradycyjne rzeczy (niestety), w czym Kozica mu utrudnia, bo ciągle coś zmienia. Kocur zwykle marudzi, marudzi, że pewnie niedobre, ale potem okazuje się zupełnie co innego
Futrzątko - też nie przepada za nowościami (ma to po Kocurze...), samo słowo spróbuj wywołuje u Niego odruch odwracania głowy, ale jak spróbuje to już zje:), preferuje mięso...