czwartek, 30 maja 2013

Urodzinowych elementów ciąg dalszy


Oprócz tęczowego tortu zrobiłam jeszcze Ciasto podwójnie czekoladowe i szaszłyki owocowe, krokodyla z ogórka, myszki z jajek i gwiezdne kanapki:)
 Ciasto czekoladowe jest bardzo smaczne, też nie wyszło mi tak jak chciałam, blaty czekoladowe nie wyrosły tak jak powinny i miałam problem z białą czekoladą, która zaczęła mi się ważyć. Za to krem bajka:)

Tęczowy tort

Jak już wcześniej pisałam, na urodziny mojego Dwulatka przygotowałam Tęczowy Tort. Wyglądał ładnie, ale w smaku w ogóle mnie nie zachwycił, już podczas pieczenia samo ciasto nie podobało mi się. Podaję przepis za blogiem Moje Wypieki na Tęczowy tort.


piątek, 17 maja 2013

Dwa...


Dwa lata to mało a zarazem dużo, w życiu Małego Człowieka pojawia się mnóstwo kamieni milowych, dla nas dorosłych to zaledwie chwile, ot pstryknięcie palcem. Nasze Młode w poniedziałek przekroczy kolejną cyferkę, a nam się wydaje jakby urodził się wczoraj:) Jutro z tej okazji zaprosiliśmy rodzeństwo cioteczne w podobnym wieku (3,3,1 i 8):) będzie zgiełk, pisk i hałas podejrzewam:) Nawet mam przygotowanych kilka zabaw, ale wątpię ze się zainteresują.
Dziś całe popołudnie piekłam - tęczowy tort, i ciasto podwójne czekoladowe wszystko ze strony Moje wypieki.

Trzymałam się twardo przepisów, starałam się mocno, ale ciasta wyszły mi jakieś niewyrośnięte, jutro jak je przekroimy na uroczystości przekonam się czy jest zakalec, najwyżej będzie klapa:)
Zdjęcia są z telefonu, robione na szybko, jutro mogę nie zdążyć, chyba że będą naprawdę niedobre to zdążę zrobić po przekrojeniu :D


Tęczowy tort, który nie wiem jak wygląda w środku:)

sobota, 11 maja 2013

Pierogen

Dziś w końcu zrobiłam pierogi - chodziły już za mną czwórkami:) Nadzienie było mięsne, mam 2 bezwzględne mięsożery to dlatego. Sama miałam ochotę na pierogi z soją, ale nie namoczyłam jej dostatecznie wcześniej. Ciasto zrobiłam na podstawie książki Ireny Gumowskiej -  Elementarz gotowania (z 1987roku - bardzo lubię takie książki kucharskie:) )


Kozule, słońce i placki

W czwartek zrobiłam placuszki z jabłkiem, później pojechaliśmy pokazać dziecku kozy:-) placuszki przepis własny:
* szklanka mąki( u mnie pół na pół - pół pszennej, pół żytniej razowej)
* szklanka mleka
* jajko
* troszkę cukru
* odrobina oleju
* starte jabłko
Jajko z cukrem rozbeltalam, dodałam mąkę i mleko, na samym końcu olej i jabłko. Smażyć z obu stron:-), ciepłe były jeszcze chrupiące:-)my zjedliśmy je z cukrem pudrem. Robiłam jeszcze wersję z gruchą i też się sprawdziła:-)

sobota, 4 maja 2013

Zaległości, przyległosci, odległości...

Jakiś czas nie publikowałam wydawało mi się że może ze dwa tygodnie góra, a tu miesiąc z haczykiem:)
"Ja wiedziałem, że tak będzie, on nie miał śpiworka..."
Ale jestem, żyję tylko po prostu trochę inaczej, bo przyszła w koncu spóźniona (u nas na północy to już w ogóle) wiosna, więc spacery, rowery i inne.
Gotować gotuję, trochę było klasyki: typu mielone:) troche eksperymentów: ciasto, które nadawało się tylko do piwa i do kosza:) trochę urozmaiceń: szaszłyki, trochę słodkości: placuszki razowo-pszenne z gruszką, trochę zdrowo: koktaile czy jak ktoś woli smoothies,trochę włosko: bruschetta, trochę kaszowo: kus kus z warzywami, trochę urozmaiceń: schabowy w chrupiącej panierce. Było oskrzelowo-inhalacyjnie, było zatokowo-katarowo, czyli różnie. Dzieje się trochę:) zaraz pewnie też jak Młode wstanie ruszymy się gdzieś do Leśnej Chatki, gdzie Dziadek przygotował piaskownicę, gdzie niedługo powstanie huśtawka, tam gdzie kukułka właśnie zaczęła kukać (według przesądu trzeba mieć jakieś pieniądze, żeby rok był bogaty:) ), tam gdzie przechadzają się mamy-dziki z warchlakami, tam gdzie zaczynają kwitnąc maliny, tam gdzie przebiegają się lisy, tam gdzie latają wilgi, pleszki, sikory, myszołowy, strzyżyki, trznadle:)i tam gdzie przebiegają biegacze, żuki leśne i inne stworzenia. Taki nasz przyrodniczy zakątek:)