W koncu komp wrócil z naprawy - udało się go przywrócić do żywych - mosty północne (chyba przez zimę) się załamały.
Gotowanie jak zawsze było, nie robiłam zdjęć, bo aż jakiś wybitnych rzeczy nie było.
Za to naoglądałam się wielu ładnych rzeczy zrobionych na drutach, szydełkach i innych obręczach, że postanowiłam przypomnieć sobie to i owo na drutach i tak powstała w styczniu taka oto bransoletka:
Przepis na nią tu. Oczywiście moja nie jest taka równiutka jak w przepisie, ale nikt strzelał z niej nie będzie;), ja ją noszę i bardzo lubię - nawet już raz ją prałam;). I tak mnie te druty odstresowały, że mam w planach zrobić mitenki i może szalik:).
Piosenka na dziś: Kansas - Carry on Wayward Son. (znana m. in z serialu Supernatural, w który z Duzym Kocurem się zapatrzyliśmy:) )
Świetna bransoletka,a nierówności nie są widoczne.
OdpowiedzUsuńObejrzałam przepis i okazuje się,że jest też dość łatwa w wykonaniu i przede wszystkim łatwa w dopasowaniu rozmiaru. Może się skuszę - jako przerywnik między dużymi formami będzie jak znalazł. :)
dziękuję, jest łatwa i naprawdę wygodna:)
UsuńWpadłam,żeby Ci od leni nawciskać,a tu patrzę i czytam i się rozpływam:) No wspaniale,że się jeszcze na drutach rozkręciłaś.Miód na nasze serca!
OdpowiedzUsuńto gniew Antoniny mnie przerażał i dlatego udało mi się dokończyć bransoletkę:)
Usuń