Moja zapiekanka była taka sama jak wiewiórzasta, tylko pomidory były puszkowe i dodałam zioła prowansalskie.
- 600 g ugotowanych w osolonej wodzie, pokrojonych na plastry ziemniaków (u mnie ilość na tzw. oko)
- 400 g brokułów (ja miałam cały jeden brokuł)
- 300 g pomidorów, bez skórki i pestek, pokrojonych na kawałki (zapuszkowane)
- 1 cebula, pokrojona na plastry- (miałam działkową cebulę, tak ostrą, że przez kilka minut nic nie widziałam dawno mi się to nie zdarzało:) )
- 1 posiekany ząbek czosnku
- po pół łyżeczki oregano i tymianku (u mnie zioła prowansalskie i tymianek, bo moje ukochane oregano się skończyło)
- oliwa
- 330 ml naturalnego jogurtu (u mnie 200ml)
- 1 jajko
- 50 g startego ementalera ( u mnnie kilka plastrów edamskiego)
- sól, pieprz
Brokuły dzielimy na różyczki gotujemy 6 minut w osolonej i lekko osłodzonej wodzie.
Pomidory, czosnek, cebulę, zioła, sól, pieprz i łyżkę oliwy mieszamy w misce.
Formę do zapiekania smarujemy oliwą i układamy w niej ziemniaki i brokuły.
Jogurt mieszamy z jajkami, solą i pieprzem i polewamy nim warzywa.
Na to wykładamy pomidory z dodatkami. Całość posypujemy serem i zapiekamy w 180 st.C ok 30 minut.
Do tego zrobiłam kotlety mielone z łopatki wieprzowej z czosnkiem, jajkiem, bułką namoczoną w wodzie i czerwoną ostrą papryką i tymiankiem, (miały być mini kebaby na patykach szaszłykowych, ale te też mi się skończyły) i po prostu obsmażyłam je na mocno rozgrzanej patelni na rumiano-złoty kolor.
Małe futerko zjadło, aż mu się uszy trzęsły. Duże Futerko było w pracy, więc razem z Futrzątkiem, zapakowaliśmy obiad w pudełeczko próżniowe i zawieźliśmy. Małe miało wielką frajdę zawieść tacie niam-niam, a Duże Futerko cieszyło się z naszej wizyty i oczywiście z ciepłego obiadku (inni pracownicy strasznie mu zazdrościli:) ). Zjadł, a co najlepsze nawet brokuły, które zazwyczaj zostawia na talerzu:)
bardzo się cieszę, że smakowało :) pozdrowionka niedzielne :)
OdpowiedzUsuńMusiał zjeść brokuły, przecież nie mógł przed kumplami z pracy pokazać, że jest mięczakiem, co brokułów nie jada:) Prawdziwy facet zje nawet dżdżownice w cukrze;)
OdpowiedzUsuń